Bronisław Geremek i Lech Wałęsa, Gdańsk 1989, fot. L. Biernacki
Bronisław Geremek i Lech Wałęsa, Gdańsk 1989, fot. L. Biernacki
leszek.sopot leszek.sopot
3326
BLOG

Bronisław Geremek na UG czyli antysowiecka prowokacja

leszek.sopot leszek.sopot Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 66

Postanowiłem już dawno, że nie będę zamieszczał nowych wpisów na komercyjnej witrynie, która przyciągnęła tak wielu ludzi przesiąkniętych partyjną propagandą, że atmosfera jest tu nie do wytrzymania.

Jednak chcę zamieścić jeszcze jeden wpis, gdyż dotyczy on wspomnienia o jednym z tych ludzi, których spotkałem w swoim życiu, a który był dla mnie symbolem tego co najlepsze w życiu publicznym i działalności społecznej. Człowieka, który być może za sprawą swojej inteligencji, rozwagi i serdeczności wzbudzał i wzbudza tak wiele  niechęci i agresji.

 

Antysowiecka prowokacja
 
Na początku 1985 roku narodził się na Wydziale Humanistycznym UG pomysł zaproszenia z prelekcją prof. Bronisława Geremka. Organizowaliśmy wówczas spotkania z różnymi ludźmi i układaliśmy plany najbliższych spotkań. Mariusz Popielarz zaproponował, że za pośrednictwem swojego brata może nawiązać kontakt z profesorem. Profesor zgodził się na uczelni wygłosić wykład. Bardzo mnie ucieszyła informacja. Postanowiłem konsultacje z profesorem utrzymać w tajemnicy przed wszystkimi, aby nie dać czasu SB i partii na zablokowanie inicjatywy. Wiedziałem, że pretekstem do wygłoszenia prelekcji a później dyskusji z profesorem może być jedynie wykład historyczny. Ważna była jednak sama jego obecność na uczelni.
 
Zaproszenie profesora miało wówczas dla mnie bardzo duże znaczenie. Był on szkalowany przez władze partyjno-wojskowe za wspieranie „Solidarności” i insynuowano mu działalność szpiegowską na rzecz USA. Został internowany po wprowadzeniu stanu wojennego, zwolniony w grudniu 1982, ale już w maju 1983 r. został ponownie aresztowany pod zarzutem prowadzenia nielegalnej działalności politycznej i szpiegowskiej. Wypuszczono go z aresztu na mocy amnestii 22 lipca 1983 r. Uniemożliwiono mu uczestnictwo w otwartych spotkaniach – także naukowych.
 
O profesorze po raz pierwszy usłyszałem w sierpniu 1980 r. w Stoczni Gdańskiej. Widziałem go jak podczas negocjacji w małej sali BHP prezydium MKS z komisją rządową stał z Konradem Bielińskim przy "stole redakcyjnym" "Biuletynu Strajkowego" na dużej sali BHP i komentowali między sobą przebieg rozmów.
Później gościł mnie u siebie w domu na warszawskiej starówce po złożeniu w Sądzie Wojewódzkim w Warszawie wniosku o rejestrację „Solidarności”. W pokojach snuł się zapach fajkowego dymu. Rozmawialiśmy o bieżących problemach, atmosferze pracy w MKZ, a także o możliwej demokratyzacji życia na wyższych uczelniach. Życzył mi, jak i całemu NZS, rozwagi i powodzenia.
Po prawie pięciu latach rzeczywistość była diametralnie inna. Mimo rozbicia wielomilionowej „Solidarności” władze PRL nie uczyniły nic w kierunku reform i zawarcia ugody społecznej, demokratyzacji kraju, pluralizmu itd. Nad uczelniami wyższymi krążyło widmo nowej ustawy o szkolnictwie wyższym, która miała zlikwidować resztki samorządności umożliwiające do tej pory podejmowanie takich działań, które w każdym zakładzie pracy były zakazane i groziły aresztem bądź więzieniem. Ja z kolegami wykorzystaliśmy wówczas samorząd studencki, aby kontunuować działalność NZS.
 
Napisałem krótkie zaproszenie dla prof. Geremka o przybycie z wykładem na Wydział Humanistyczny oraz podanie o zgodę na wykład do władz dziekańskich. Z podaniem poszedłem do prodziekan prof. Rutkowiak, która upewniwszy się, że będzie to wykład historyczny (dałem na to słowo honoru) bez zbędnych dalszych pytań podpisała zgodę. Życzyła nam powodzenia... Popielarz z zaproszeniem pojechał do prof. Geremka do Warszawy. Profesor był zadowolony, że będzie mógł spotkać się ze studentami nie gdzieś po cichu w salce kościelnej lecz oficjalnie w auli uniwersytetu. Prelekcję zaplanowaliśmy na 21 marca 1985 r. Poinformował nas o temacie wykładu: „Polska między Wschodem a Zachodem – problem tradycji” (niestety tekst wykładu nie zachował się w dostępnych archiwaliach).
 
Dopiero na dwa dni przed planowanym wykładem rozwiesiliśmy o nim informację na plakatach. Dopiero wówczas KU PZPR dowiedział się o planowanej wizycie profesora (sekretarz ds. nauki KW PZPR w Gdańsku, Joanna Michałowska-Gumowska twierdziła, że do niej informacja dotarła następnego dnia)[1]. Dzień później aktywiści partyjni z uczelni odbyli rozmowę z rektorem UG, podczas której straszono konsekwencjami politycznymi. Do rektora dzwoniła także tow. Gumowska, która przekazała opinię, że „wrogowi politycznemu nie wolno udostępniać państwowej uczelni, a jeśli takie fakty mają miejsce oznacza to, że rektor nie panuje nad sytuacją w uczelni”. W dzień wykładu prof. Geremka zażądała od rektora cofnięcia zgody na udostępnienie auli i bezwzględnego zakazania kolejnych spotkań planowanych przez samorząd. Rektor odmówił, ale uprzedził, że odmówi zgody na kolejne spotkania. Sugerował, aby grać z partią sprytniej - zapraszać także osoby akceptowane przez partyjnych aktywistów.
 
Sekretarz PZPR UG, dr B. Jurkiewicz, kategorycznie zażądał ode mnie odwołania wykładu. Odmówiłem. W sporządzonej po wykładzie przez dr Jurkiewicza „Ocenie politycznej spotkania z B. Geremkiem” zanotował on, że przed wykładem dzwonił do członków partii z Instytutu Historii z prośbą o wzięcie udziału w spotkaniu i zabranie głosu w dyskusji (w dzień po wykładzie historycy-aktywiści musieli w KW PZPR zrecenzować wykład prof. Geremka). W uczelnianej PZPR zawrzało, ale był to dopiero przedsmak tego, co działo się w kolejnych dniach i miesiącach.
 
 
„Będę siedział, chociaż nie dlatego, że lubię siedzieć”
 
Wykład prof. Geremka rozpoczął się o godz. 18.00 a zakończył po godz. 21.00. Przyszło około 500 osób. W czasie wykładu profesor odwoływał się do tekstów Sołżenicyna i Zinowiewa oraz do innych opozycyjnych autorów. Po wygłoszeniu prelekcji poproszono profesora o objaśnienie sytuacji Europy Środkowej w świetle wydarzeń w roku 1956 w Polsce i na Węgrzech, w Czechosłowacji w 1968 r. oraz w Polsce w 1976 i 1980 r.
 
Profesor, który wygłaszając swój wykład stał, powiedział na wstępie: „Będę siedział, chociaż nie dlatego, że lubię siedzieć” (wybuch śmiechu i oklaski), a później zaczął odpowiadać na pytania. Obrazowo porównał dzisiejszą Polskę do wschoidniego sąsiada. Opisał wygląd pociągu, którym przyjechał do Gdańska – straszliwie brudnego i zaniedbanego. Ten pociąg najlepiej pokazywał naszą ówczesną sytuację (możnaby dzis zapytać, czy coś się z tymi pociągami od 1985 r. zmieniło na lepsze?). Nie moglibyśmy nim podróżować na Zachód.
 
Oprócz uderzających na każdym kroku podobieństw wskazał na odrębności: brak kolektywizacji i niezależny, cieszący się autorytetem Kościół, a także m.in. tkwiące od wielu pokoleń w społeczeństwie polskim umiłowanie wolności. Przestrzegał przed nacjonalizmem, dystansował się wobec ekonomicznego liberalizmu. Wskazywał, że największe zagrożenia dla kraju nie są te, które widać na co dzień – np. represje czy podwyżki, ale upadek gospodarki i niszczenie środowiska naturalnego. Uważał, że wobec tych problemów niezbędne jest wytworzenie klimatu ogólnonarodowego porozumienia, do którego, niestety, władza nie zmierzała.
 
Mówił, że wobec najważniejszych wyzwań „trzeba umieć zapomnieć, jeśli jest szansa odniesienia się do wyższych wartości”. Na pytanie o nieprzygotowanie się „Solidarności” do wprowadzenia stanu wojennego odpowiedział, że 13 grudnia był sprawdzianem postawy i idei „Solidarności”, która powstała na skutek niezadowolenia społeczeństwa. Siłą „Solidarności” było to, że nigdy nie złamała swoich zobowiązań (przyznał zarazem, że ze słowem bywało różnie), i że nigdy nie sięgnęła do przemocy. Odpowiadając przemocą na przemoc doszłoby do krwawej tragedii. Uważał, że jeszcze dziś wciąż jest szansa dla „Solidarności”, która nie tyle zależy od układów międzynarodowych lecz od nas samych, którzy siłę muszą poszukiwać w świadczeniu prawdzie i odmowie nieprawdzie. Nieprzygotowanie „Solidarności” do 13 grudnia było jej siłą, potwierdzeniem jej idei.
 
 
W trakcie przerwy między wykładem a dyskusją podszedł do mnie doc. Powierski, członek KU PZPR UG, uprzedzając mnie, że zamierza zabrać głos. Odparłem, że nie musi pytać o zgodę, bo tu każdy może zabrać głos w odróżnieniu od partyjnych akademii. Po przerwie Powierski próbował polemizować, jednak posługując się propagandową nowomową i przeciągając nadmiernie swoje wystąpienie został wyśmiany i wyklaskany. Kilku studentów historii dzień później wystosowało pismo do samorządu i dziekana, w którym krytykowano, że dopuszczono do wyśmiania i wyklaskania doc. Powierskiego. Geremka pożegnały burzliwe oklaski.
 
 
Konsul ZSRR oskarża
 
W dzień po wykładzie Konsul Generalny ZSRR w Gdańsku wystosował oficjalną notę protestacyjną, w której oskarżono prof. Geremka o antyradzieckie i antysocjalistyczne wypowiedzi. Natychmiast tow. Michałowska-Gumowska odbyła rozmowę z rektorem, podczas której oskarżyła rektora i samorząd, że dopuścili do manifestacji politycznej człowieka, który „w ogólnej wymowie zaprezentował się jako rzecznik podziemia i »Solidarności« i jaką to ma wymowę jeżeli ma to miejsce w państwowej uczelni i odbywa się za zgodą władz tej uczelni” – oskarżała.
 
Zwołani w trybie pilnym do KW PZPR członkowie partii z Instytutu Historii krytykowali Geremka za koncepcję wykładu: „despotyczny Wschód” kontra „demokratyczny Zachód” i Polska, jako spadkobierczyni tradycji kultury chrześcijańskiej i śródziemnomorskiej. Krytykowano organizatorów wykładu za dopuszczenie do zadania „prelegentowi serii pytań dotyczących współczesności, jednocześnie traktując go jako przedstawiciela »Solidarności«”.
 
Dr Jurkiewicz skrytykował i obarczył całą winą za zorganizowanie spotkania samorząd studencki: „Zdaniem Egzekutywy Komitetu Uczelnianego UG najpoważniejszym aspektem całego spotkania jest rola jaką odegrał Samorząd Studencki w organizacji i przebiegu tego spotkania. Egzekutywa Komitetu Uczelnianego uznała, że zorganizowanie spotkania z Geremkiem było prowokacją polityczną. [...] Przedstawicielowi Samorządu prowadzącemu spotkanie wyraźnie zależało na podgrzewaniu atmosfery politycznej spotkania, stąd jego dramatyczne »wejścia« dotyczące strajku głodowego w Leśnej Podkowie i inne bardzo ostre stwierdzenia”.
 
Obszerną relację (do wiadomości KW PZPR) napisał doc. Powierski. Jego zdaniem wykład Geremka nie miał nic wspólnego z badaniami naukowymi, lecz z propagandą kościelną. Pisał, że „bzdurą” (z wykrzyknikiem) jest stwierdzenie Geremka, że chrześcijaństwo określiło dzieje Europy. Sprzeciwiał się tezie, że tradycja zachodniej cywilizacji kończyła się na Polsce, a na Wschodzie Europy swobodnie rozwijał się despotyzm. Pisał: „pierwsza część referatu prezentowała wypaczony, jednostronny obraz rzeczywistości dziejowej, momentami fałszując”. Na koniec tłumaczył się, że nie mógł nikogo przekonać bo cała aula była przeciwko niemu, chociaż skoncentrował się jedynie na „zaatakowaniu spraw podstawowych”.
 
Przyznanie się docenta, jak i partii, do bezsilności pokazuje jak silna wówczas była „Solidarność” i NZS na UG, ile było wówczas w nas niezgody na kłamstwa i partyjną propagandę. Nie zdołano wrócić do czasów sprzed sierpnia 1980 r. kiedy to aktywiści partyjni i socjalistycznych organizacji młodzieżowych mogli rozbić spotkania organizowane przez opozycję.
 
We wnioskach swojej oceny dr Jurkiewicz stwierdzał: „Tego typu spotkania nie po raz pierwszy Samorząd organizuje nie ze względów merytoryczno-poznawczych, a ze względów politycznych. Z punktu widzenia politycznego Samorząd startuje z bardzo wygodnej pozycji, gdyż nie wyrażenie zgody na spotkanie przez władze jest natychmiast polityczne i propagandowo przez przedstawicieli Samorządu wykorzystywane”. Oceniał, że „Samorząd wyraźnie pełni funkcję organizacji politycznej na Uczelni, a jego działania często nie mają charakteru działań samorządowych”. Postulował we wnioskach, aby we wszystkich tego typu spotkaniach brali aktywny udział członkowie partii i obiecywał, że KU PZPR „będzie zabezpieczał” ich udział w spotkaniach. Na koniec uprzedzał, że na posiedzeniu Senatu UG zostanie podjęta ostra krytyka działań samorządu studentów, która miała sprawić, że władze uczelni będą sprawować właściwą kontrolę nad samorządem i „nad przestrzeganiem zasad socjalistycznego wychowania”.
W wydanych w ub. roku wspomnieniach ówczesny prorektor ds. studenckich UG prof. Brunon Synak być może pod wpływem ówczesnych nacisków partyjnych napisał , że z samorządu studentów zapamiętał dwóch studentów, przy czym mnie nazwał radykałem a drugiego "rozważnym". Nie uważałem wówczas, aby zaproszenie Geremka na UG było "nierozważne"...
 
 
Wojewódzki Komitet Obrony broni się przed profesorem Geremkiem
 
Nie wiem przed czym miały bronić Polaków Wojewódzkie Komitety Obrony, ale w Gdańsku miał on służyć walce z Geremkiem i samorządem studenckim. Generał brygady Mieczysław Cygan (wojewoda i przewodniczący Wojewódzkiego Komitetu Obrony) 1 kwietnia 1985 r. wysłał pilne i poufne pismo do tow. prof. Benona Miśkiewicza, Ministra NSzWiT (równocześnie tego dnia tow. sekretarz ds. nauki KW PZPR w Gdańsku Michałowska-Gumowska referowała całą sprawę w Wydziale Nauki KC PZPR w Warszawie). Generał informował o „sytuacji w Uniwersytecie Gdańskim zaistniałej w związku z wydarzeniami jakie miały miejsce pod koniec ubiegłego miesiąca”. W imieniu WKO przepraszał za późne przedstawienie informacji i tłumaczył, że zostało to spowodowane „koniecznością zbadania stanu faktycznego w drodze rozmów z zainteresowanymi osobami, które przeprowadzono w Komitecie Wojewódzkim PZPR”. Komitet Obrony musiał dogłębnie ocenić „zagrożenie spokoju i porządku”.
 
Generał ocenił, że „organizatorzy spotkania mieli na celu ożywienie zainteresowania studentów działalnością podziemia politycznego”. Krytykował, że student prowadzący spotkanie „podjudzał” zebranych przekazując „niesprawdzone i niezwiązane z tematem wykładu informacje o stosowanych w Polsce ograniczeniach swobód obywatelskich”. Wskazywał, że „nie była to pierwsza w obecnym roku akademickim inicjatywa samorządu studentów UG zmierzająca do zaostrzenia sytuacji społeczno-politycznej na uczelni a w tym również prób organizowania nielegalnych manifestacji ulicznych”. Do wiadomości generała dotarły informacje o naszych dalszych planach organizowania otwartych spotkań – w tym z prof. Leszkiem Nowakiem i J. J. Szczepańskim.
 
Informowano ministra, że z władzami uczelni przeprowadzono w Urzędzie Wojewódzkim „prewencyjne rozmowy”, które miały uświadomić „jaką wymowę polityczną mają organizowane przez samorząd studencki spotkania”. Te rozmowy musiały być mało skuteczne, gdyż generał wspomina w piśmie, że zaobserwowano „brak dobrej woli do podejmowania przeciwdziałań”.
 
Komitet Obrony nie omieszkał również zrecenzować wykładu profesora Geremka: „Spotkanie z doc. Geremkiem ma szczególnie nieprzyjemną wymowę. Wykład, mimo szeregu sugestywnych przemilczeń i niedopowiedzeń, zawierał dużą ilość kłamliwych sformułowań atakujących stosunki społeczno-polityczne »Wschodu« na tle idei »wolności«, »demokracji« i »równości« realizowanych przez »Zachód«”. Dla generała „żenujące” było to, że w auli nie było nikogo, kto byłby w stanie sensownie replikować Geremkowi, a także, że „brak było przed, w trakcie i po spotkaniu jakichkolwiek działań zmierzających do zahamowania studenckiej aktywności dającej pole antysocjalistycznej i antyradzieckiej manifestacji”.
 
Na koniec uczelnię oskarżono o to, że w 40. rocznicę zwycięstwa nad faszyzmem oraz w czasie XII Światowego Festiwalu Młodzieży i Studentów w Moskwie, otworzyła ona swoje progi „do rozpowszechniania zadań dywersji ideologicznej”, gdyż „w wypowiedzi doc. Geremka było zawarte wprost wezwanie do przekazywania »postępowych« idei »Zachodu« i »Solidarności« do społeczeństwa radzieckiego i szukania dla nich zwolenników wśród »rosyjskiej inteligencji i młodzieży«”.
 
Przewodniczący WKO, gen. Cygan, domagał się podjęcia „radykalnych i przykładowych decyzji” w stosunku do rektora prof. Karola Taylora, prorektora doc. Synaka oraz „ukaranie bezpośrednich organizatorów tych podburzających imprez”. Natomiast w KC PZPR w Warszawie na wniosek tow. Michałowskiej-Gumowskiej postanowiono przeprowadzić dokładną kontrolę działalności samorządu studenckiego w UG oraz prorektora ds. studenckich Brunona Synaka.
 
 
Władze rektorskie na dywaniku w KW PZPR w Gdańsku
 
4 kwietnia 1985 r. do KW PZPR wezwano na rozmowę prof. Karola Taylora, rektora UG i prof. Edwarda Kotarskiego, dziekana Wydziału Humanistycznego. Z zachowanej notatki sporządzonej na potrzeby KW PZPR w Gdańsku można dowiedzieć się, że dziekan tłumaczył się, że potwierdzając wydanie zgody przez prodziekan prof. Rutkowiak miał na uwadze to, że Geremek był samodzielnym pracownikiem naukowym zatrudnionym w PAN i nie słyszał po uwolnieniu Geremka, że prezentuje on negatywną postawę czy, że prowadzi dalej wrogą działalność. Mówił ponadto, że „temat wykładu naukowego był związany z jego działalnością, stąd z wahaniem na prośbę studentów udzielił zgodę”.
 
Dziekan z rektorem byli na dywaniku w KW przez dwie godziny. Przesłuchiwali ich: tow. A. Stroka, zastępca kierownika Wydziału Nauki KC, tow. Lipiec, dyrektor Departamentu w MNSzWiT, tow. Joanna Michałowska–Gumowska, sekretarz ds. nauki KW oraz Bogdan Jurkiewicz, I sekretarz KU PZPR UG. W czasie spotkania ostrze krytyki było wymierzone zarówno w rektora, jak i samorząd studencki oraz w prof. Geremka.
Rektorowi zarzucono, że nie wziął pod uwagę przestróg KU PZPR UG. Samorządowi, że za zgodą władz uczelni „wykroczył poza swoje kompetencje nakreślone w ustawie o szkolnictwie wyższym”.
 
Rektor bronił samorządu twierdząc, że „działacze samorządu to ludzie młodzi, którym trzeba przyznać prawo do popełniania błędów oraz prawo do naturalnego dążenia młodzieży do poznania najbardziej kontrowersyjnych poglądów i reprezentantów tych poglądów” (dziś czytając te słowa czuję jakieś wzruszenie przypominając sobie jakże szlachetną postwę prof. karola Taylora).
Jurkiewicz odparł, że przeanalizował listę osób, które zaprosił lub zamierzał zaprosić samorząd i doszedł do wniosku, że „naturalne dążenie kierowane jest tylko w jedną stronę i w tej sytuacji trudno mówić o młodzieżowych błędach, a można i trzeba o wyraźnej tendencji politycznej, której nie przeciwstawiają się władze uczelni”. Rektor odparł, że rozmawiał już ze studentami (rozmawiał ze mną) i sugerował, aby zapraszać także osoby o innych poglądach. Poinformował, że planowaliśmy zaprosić J. J. Wiatra oraz B. Minca (nie potwierdzam, bo nie pamiętam, abyśmy to rektorowi obiecali).
 
Tow. Joanna Michałowska-Gumowska zapisała w notatce, że dziekan Kotarski po spotkaniu z Geremkiem odbył spotkanie z przedstawicielami samorządu studenckiego, któremu miał zarzucić, że zorganizowanie spotkania z Geremkiem przyniosło uczelni szkodę. Takie spotkanie miało miejsce – podczas niego dziekan zapowiedział, że nie wyrazi zgody na kolejne spotkania, które miały by mieć wydźwięk polityczny.
 
Rozmowa w KW zakończyła się sformułowaniem konkretnych wniosków. Władze uczelni zgodziły się na odebranie prawa samorządowi studentów do organizowania spotkań dyskusyjnych i wykładów, które od tej pory mogły organizować za ich wiedzą i zgodą jedynie koła naukowe pod patronatem odpowiedniego instytutu naukowego. Po drugie, ustalono, że „są niewątpliwie takie osoby, również i w gronie ludzi nauki, które ze względu na swoją postawę polityczną nie powinny oddziaływać na studentów”, a w przypadku zapraszanych osób, o których nie wiadomo jaką reprezentują postawę, miano zasięgać opinii organizacji partyjnej. Towarzyszka sekretarz zapisała w uwagach końcowych, że nie jest pewna czy osiągnięto porozumienie. Przypuszczała, że tylko na jakiś czas: „dłuższy jeżeli chodzi o Kotarskiego, krótszy w odniesieniu do Taylora”. Uważała, że „jeśli konsekwentnie wyegzekwujemy sprawę odebrania inicjatywy samorządowi studenckiemu i przekażemy ją do naukowych kół studentów, w których sytuacja polityczna jest znacznie lepsza, to istotnie są szanse na poprawę sytuacji. Tu organizacje oddziałowe będą musiały zwrócić uwagę na to, aby określona grupa studentów nie przeszła z samorządu do koła”.
 
Ech, towarzyszka miała trochę spóźniony refleks.... Już jesienią 1984 r. namówiłem prof. Henryka Szabałę (wówczas doktora - partia dwukrotnie blokowała jego habilitację, był internowany w stanie wojennym) i dr Romka Piekarskiego , aby zorganizować nieistniejące do tej pory koło naukowe filozofii, które poza działalnością naukową miało organizować cykl spotkań planowanych przez samorząd. 
 
 
Partia karze winnych
 
Po wykładzie prof. Geremka w uczelni rozeszła się informacja, że partia przygotowuje na uczelni czystkę. Wiązało się to z działaniami prowadzonymi przez Michałowską-Gumowską (na polecenie gen. Cygana), która poleciła swojemu pełnomocnikowi przeprowadzić na uczelni rozmowy z aktywem partyjnym, aby ustalić kto za „incydent” miał być pociągnięty do odpowiedzialności. Fakt tych konsultacji wywołał kontrowersje nawet wśród członków partii.
 
Generał Cygan ostatecznie wnioskował do ministerstwa o odwołanie ze stanowiska prorektora Synaka i rozwiązanie samorządu studenckiego. Michałowska-Gumowska o udzielenie przez ministra nagany rektorowi wraz z ostrzeżeniem, a na samym rektorze wymusiła zgodę, aby wszystkie spotkania urządzane na UG z ludźmi spoza uczelni były konsultowane z KU PZPR UG.
 
Samorząd działał nadal aż do momentu nowelizacji latem 1985 r. ustawy o szkolnictwie wyższym, choć i później rektor Taylor "nieistniejący" samorząd prosił o współpracę, co ostatecznie skończyło się  w listopadzie 1985 r., gdy po udziale władz rektorskich w pogrzebie zamordowanego przez zomowców Marcina Antonowicza, studenta I roku chemii UG, rektor Taylor został odwołany ze stanowiska).
 
W ramach działania samorządu zorganizowałem w maju 1985 r. jeszcze jedno "antyrządowe" i "antysocjalistyczne" spotkanie. Tym razem nikogo nie pytałem o zgodę: ani dziekana, ani rektora. W trakcie organizowanych jeszcze przez samorząd studentów Dni Uczelni w maju 1985 r. zaprosiłem na wykład na Wydziale Humanistycznym Zbigniewa Herberta, który podzielił się swoimi opiniami o poezji i dniu dzisiejszym oraz czytał swoje wiersze. Plakaty z informacją o spotkaniu wywiesiłem dopiero rano w dzień prelekcji. Nikt nie zdążył zareagować, a aulę miałem zarezerwowaną na imprezy związane z Dniami uczelni... Na pamiątkę dostał od nas wydrukowany w podziemiu przez NZS UG (a dokładnie Janusza Prendotę) tomik wierszy Raport z oblężonego miasta.
 
Profesora Geremka, na skutek histerii gdańskich aktywistów partyjnych i zgodnie ze strategią PZPR, partia pokazowo ukarała – 8 lipca na polecenie KC PZPR wyrzucono go z Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk. W PAN nikt nie protestował.
 
Podczas wakacji znowelizowano ustawę o szkolnictwie wyższym, co doprowadziło do likwidacji samorządu studentów nie tylko na UG, ale w całym kraju. W listopadzie 1985 r. został odwołany rektor Taylor. Jego następca nie zezwolił już na udział przedstawicieli studentów w obradach ciał kolegialnych uczelni.
Partia na uczelniach rozpoczęła weryfikację pracowników naukowych i kontrolowała działalność kół naukowych. Działacze samorządowi działali nadal, ale już w podziemiu – przeważnie w strukturach NZS, który na UG działał nieprzerwanie od 1980 r.

Starałem się z kolegami działać tak jak mówił podczas swego wykładu Geremek – być wiernym prawdzie i nie godzić się na kłamstwa, ale nie unikać kompromisu i szukać porozumienia dla spraw najważniejszych dla Polski. To dzięki takiej postawie, jaka legła u podstaw „Solidarności”, a którą to kierował się prof. Geremek, doszło po trzech latach do przełomu i w końcu do demokratycznej Polski.



[1] Informacje i cytaty dotyczące działań i ocen PZPR za: zespół dokumentów KW PZPR sygn. 2384/19107 Archiwum Państwowego w Gdańsku.

"W gwałtownych przemianach społecznych grozi zawsze niebezpieczeństwo i pokusa nadmiernego skupiania się na rozgrywkach personalnych. [...] Nie idzie o to, aby wymieniać ludzi, tylko o to, aby ludzie się odmienili, aby byli inni, aby, powiem drastycznie, jedna klika złodziei nie wydarła kluczy od kasy państwowej innej klice złodziei". Prymas kardynał Stefan Wyszyński, słowa do delegacji "Solidarności" Warszawa, 06.09.1980 r. __________________________________________________ O doborze reklam na moim blogu decyduje właściciel salonu24 Igor Janke. Nie podobają mi się, ale nie mam na nie wpływu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura