Będzie to opis wyprawy nie tylko na K2, ale i w okolice. Wyprawy nie w Himalaje, ale po umierającej Stoczni Gdańskiej. Trudno mi było i jest do tej pory określić, gdzie kończy się teren K2 a zaczyna jakiś inny. Zatarły się granice, znikły punkty orientacyjne. Będzie to długa podróż...
Przez pewien czas nad trasą wiodącą do K2 wisiał ogromny baner, który obwieszczał całemu światu, że
i tu się skończyło.... chciałoby się dopowiedzieć. Bo czyż trwa nadal?
Oglądając 31 sierpnia "widowisko", które miało stanowić punkt kulminacyjny państwowych obchodów święta Solidarności, można zwątpić we wszystko: i w to, że tu się coś zaczęło, i że coś tu będzie dalej trwało. Można mieć jedynie nadzieję - za Jackiem Kaczmarskim - że źródło w tym miejscu wciąż będzie biło... ale nie dlatego, że scenę ubarwiać będą zasłużeni, legendarni działacze, a przedstawić ich będzie duchowny, że raz do roku będzie koncert czy widowisko, ale dlatego, że będą jeszcze ludzie, którzy będą działali od podstaw, wśród ludzi, a nie jedynie jaśnieli na wysokiej scenie, w imię obrony godności ludzi i ich pracy. Takich ludzi, jakich utrwalono na reklamowym banerze.
Wracam do swojej smętnej podróży na K2, skąd w sierpniu 1980 r. wyruszyła demonstracja prowadzona przez młodych robotników wzywających wszystkich do strajku. Będzie to najdłuższa podróż z opisanych już na moim blogu. Nie wiem czy przerwę ją jeszcze jakimś słowem.
oddalam się od rejonu Wydziału K2, kolejne zdjęcia są z różnych miejsc, na końcu będzie punkt kulminacyjny - miejsce, gdzie noblista przeskoczył mur i gdzie był jego warsztat pracy
Tereny stoczniowe przeżyły swego czasu najazd barbarzyńców
coraz bliżej do historycznych miejsc i punktu kulminacyjnego
31 sierpnia 1980 r. w przez stocznię w całą Polskę poleciały takie słowa:
"Kochani! Wracamy do pracy 1 września. Wszyscy wiemy, co ten dzień nam przypomina. O czym w tym dniu myślimy. O ojczyźnie, o wspólnych interesach rodziny, która nazywa się Polska. Uzyskaliśmy wszystko, co w obecnej sytuacji można było uzyskać. Resztę też uzyskamy, bo mamy rzecz najważniejszą: nasze niezależne, samorządne, związki zawodowe. To jest nasza gwarancja na przyszłość".