leszek.sopot leszek.sopot
422
BLOG

Sukces Solidarności

leszek.sopot leszek.sopot Kultura Obserwuj notkę 3

Prasa doniosła wczoraj, że na 30-lecie „Solidarności” osiągnięto wielki sukces – budowa nowej siedziby Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku ma być tańsza o 85 mln zł, czyli nie 292 mln zł lecz 207 mln.

Postawiony z betonu, szkła, marmurów i stali powykrzywiany klocek, w którym ma rosnąć zboże, trawa i drzewa – na znak czystości ekologicznej, ma wyglądać tak:

 

To coś rdzawego koloru ma niby przypominać budowany statek albo halę...

Ta budowla ma być „połączeniem muzeum, ośrodka kongresowego, placówki badawczej i archiwum – jednym słowem wszystkiego, co jest związane z ruchem Solidarności”. „Wszystkiego, co jest związane” – czyli z niczym, gdyż „Solidarność” od momentu swego powstania była związana z pracownikami zatrudnionymi we wszystkich dziedzinach życia i z ruchem społecznym. Nie była związana z martwą bryłą, choćby nawet z trawką w środku, których pełno jest na całym świecie – i to dużo piękniejszych.

Życie było solidarnością, idea była związana nieodłącznie ze stocznią, z robotnikami, z industrialną zabudową, maszynami i ludzką pracą. Wciąż jest z tym związana. Nie ważne ile osób w habitach lub w garniturach i w krawatach, prezesów, dyrektorów, polityków i „zbowidowców” będzie perorowało, że „Solidarność” to muzeum i archiwum, miejsce rautów i akademii, a służy temu, aby się tu pokazać i zebrać oklaski. Siedziba ECS będzie bez ducha, będzie pełna sztucznego blichtru, komputerów i multimedialnych atrakcji za miliony złotych.

Nowa siedziba ECS w miejscu powstania „Solidarności” wygląda jak gwóźdź do trumny idei pomocy wzajemnej.

Dziś wyburza się budynki stoczniowe. Ostatnio Fundacja Droga do Wolności postanowiła, zamiast wyremontować i wykorzystać budynek byłej stołówki stojącej przy bramie nr 2 Stoczni Gdańskiej, ją zburzyć. Pewnie teren sprzedadzą i za kilka milionów złotych dalej będa mieli na swoją statutową działalność - czyli pensje i delegacje. Być może ja przyczyniłem się do tego. Nie dość, że na blogu opublikowałem zdjęciatego doprowadzonego do ruiny obiektu z plakietkami "Droga do Wolności, Teren prywatny wstęp wzbroniony", to jeszcze upomniałem Borówę, czyli Jurka Borowczaka, który jest dyrektorem Fundacji, żeby chociaż na czas obchodów przysłonili ten pełen smutku obraz nędzy i rozpaczy ogromnym banerem, aby nie straszył tych, którzy przyjadą tu w sierpniu.

Cóż.... po co inwestować, po co cokolwiek z obiektów stoczniowych uratować, lepiej zburzyć a zarobione pieniądze skonsumować.  Prezes tejże Fundacji, czyli Bogdan Lis, ostatnio marudził, że o. Zięba, dyrektor ECS skarży się, że dostał jedynie 13 mln zł na obchody, a nic nie jest w stanie dobrze zorganizować, a on 5 lat temu za jedynie 6 mln złotych zrobił "wspaniałe obchody". O ile dobrze pamiętam to 2 mln zł dostał na swoją wystawę "Drogę do wolności" a za resztę pospraszał wielu gości zagranicznych i urządził trzydniową konferencję. Jaką to wystawę można by zrobić za dwa miliony złotych...  romarzyłem się.

Obecnie za sprawą własnych pieniędzy i społecznych datków "Solidarność" sama od podstaw wyremontowała budynek BHP, w któym były podpisane sierpniowe porozumienia. Ogromny wysiłek finansowy i organizacyjny. Jego otwarcie po remoncie jest zaplanowane na 24 sierpnia. Jednocześnie zostanie w nim otwarta wystawa. Nie, nie... "S" nie dostała tak jak prezes Lis 2 mln zł dofinansowania z budżetu państwa na wystawę. Robi ją za 100 tys. złotych.

Niektórzy budują pałace, inni burzą powierzone im obiekty stoczniowe. Jedynie "Solidarność" uratowała, to, co była w stanie uratować i za bardzo skromne środki próbuje przedstawić na wystawę ideę "Solidarności" - aktualną do dziś. Niestety, możnaby pokazać na niej o wiele, wiele więcej, ale i czasu brak - bo był remont, i funduszy brak.

W moim przekonaniu zamiast budować nową siedzibę ECS należało ratować ze stoczni to, co jeszcze można uratować, co już samo w sobie jest zabytkiem, a nie ruiną przeznaczoną do wyburzenia. Siedziba ECS mogłąby mieścić się w takim, jeszcze jakimś cudem zachowanym obiekcie Stoczni Gdańskiej:

 

To jest duch "Solidarności", tylko hala fabryczna może przypomnieć o tym, że ideą "S" nie była jedynie polityka i walka o władzę, że to nie była trampolina dla karierowiczów i politykierów, ale była to obrona godności człowieka pracy, aby, jak mówił ks. Tischner praca nie była kłamstwem. 

Nic mnie nie przekona, że wewnątrz hali nie mogłoby się mieścić centrum "muzealno-archiwalno-kongresowe", a nawet, że tej hali nie możnaby przenieść w miejsce planowanej budowy nowej siedziby. Cóż, dziś już za późno na jakiekolwiek zmiany. Trójmiejscy konserwatyści budują dla siebie następne mauzoleum - po stadionie na euro i hali widowiskowej sopocko-gdańskiej będzie następny kolosalny obiekt za setki milionów złotych - bez fantazji, bez ducha, bezmyślny.

"W gwałtownych przemianach społecznych grozi zawsze niebezpieczeństwo i pokusa nadmiernego skupiania się na rozgrywkach personalnych. [...] Nie idzie o to, aby wymieniać ludzi, tylko o to, aby ludzie się odmienili, aby byli inni, aby, powiem drastycznie, jedna klika złodziei nie wydarła kluczy od kasy państwowej innej klice złodziei". Prymas kardynał Stefan Wyszyński, słowa do delegacji "Solidarności" Warszawa, 06.09.1980 r. __________________________________________________ O doborze reklam na moim blogu decyduje właściciel salonu24 Igor Janke. Nie podobają mi się, ale nie mam na nie wpływu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura